Oto
flaga Jamajki
Wydaje
się, że Jamajczycy kochają swoje
narodowe kolory. Wszędzie można kupić zielone, żółte, zielono-żółte,
zielono-czarno-żółte koszulki z napisem „Jamaica”; „Jamaica- no problem”;
„Jamaica –one love” i oczywiście „Out of many, one people” -motto tego kraju: Z WIELU - JEDEN LUD
28 lutego obchodziliśmy Święto Jamajki. W „naszej” szkole ogłoszono, że wszyscy mają się ubrać „po Jamajsku”. Nauczyciele przygotowali występy. Był pokaz mody, balet, bębny, gitara i muszę powiedzieć, że byli świetni. Myślę, że wszyscy dobrze się bawili.
Razem
z panią dyrektor też przygotowaliśmy występ.
Kilka nauczycielek dołączyło jako
chórek. Poszło kilka narodowych przyśpiewek (jedną już się nauczyłem) a na
koniec legendarne „No women, no cry”. W
związku z tym założyłem trochę inną koszulkę, ale też narodową-
A
oto występ
Na
zakończenie uroczystości wszyscy powstali do hymnu. (Tutaj hymn śpiewa się
nawet w kinie przed rozpoczęciem seansu.) Tak po amerykańsku, ale spodobało mi
się. Staliśmy z nauczycielami na scenie, wszyscy przyłożyli prawą rękę do lewej
piersi i śpiewali. Nie znam słów -jeszcze- ale też stałem wyprostowany, z ręką
na sercu. Zerkałem tylko na chłopaka, który w czasie hymnu grał na bębnie-coś
niesamowitego.
Po
hymnie poprosili mnie o błogosławieństwo.
Później
ktoś mi powiedział, że moja obecność w tej szkole to odpowiedź na ich modlitwy.
Nie jestem tego pewien –jeszcze – ale miłe to było.
Po
przedstawieniu, impreza przeniosła się do szkoły. Chyba mnie dzieci polubiły,
bo biegły, by przybić ze mną piątkę, by mnie przytulić!, a już istne szaleństwo
jak kogoś podniosłem do góry. W całej szkole dzieci sprzedawały jamajskie
produkty. Zakupiłem więc kilka paczek bananowych chipsów, kokosowych cukierków,
kawałki trzciny cukrowej i spacerowaliśmy razem od stoiska do stoiska zajadając
smakołyki.
Wieczorem
mieliśmy towarzyskie spotkanie z księżmi. I tak zakończyłem ten świąteczny
dzień w typowy jamajski sposób –grając w domino. Bardzo to tutaj popularne. Nie
wiem czemu, ale nie kładzie się żetona ot tak, po prostu, ale trzeba nim mocno
o stół uderzyć. Cóż- Jamaica, no problem.