Translate

czwartek, 3 kwietnia 2014

Ministranci



Tak Izraelici przechodzili przez Morze Czerwone:
Na Jamajce do Mszy służą i chłopcy i dziewczyny. Czasem się zdarza, że tylko dziewczyny. Nie mówimy zatem: ministranci – altar boys, ale służba ołtarza –altar servers. Jeśli będę pisał ministranci, to dla ułatwienia –pamiętajcie jednak, że mówię i o chłopcach i dziewczynach.
Trwa Wielki Post, przygotowaliśmy dla ministrantów z naszej parafii Dzień Skupienia. Opiekunem tej Grupy jest pan Fryderyk. Tutaj, w Kościół świeccy są bardzo zaangażowani. Wspomniałem kiedyś, że moglibyśmy się czegoś od nich nauczyć. Mówiąc ogólnie robią „dobrą robotę”. Problem zaczyna się wtedy, kiedy świeccy zaczynają prowadzić parafię, a ksiądz stoi na boku. Nie chciałbym, żebyście mnie źle zrozumieli. Panie i Panowie, Bracia i Siostry –Kościół Was potrzebuje! Potrzeba nam świeckich uczących katechezy! Potrzeba nam świeckich prowadzących grupy na parafii! Ale jeśli świecki diakon robi wystawienie Najświętszego Sakramentu, prowadzi Adorację, błogosławi, a ja siedzę w ławce, to coś jest nie tak. A zdarza się to. Po jednej takiej Adoracji, diakon ogłosił, że teraz jeden z chłopców poprowadzi katechezę o Najświętszym Sakramencie. Oczywiście biorę poprawkę, że nasza parafia jest nietypowa. Bardzo dobrze zorganizowana, ale… nietypowa. Trochę cierpliwości i pracy i wszystko można ustawić. Mam nadzieję. Odwiedziła mnie kiedyś polska siostra zakonna, która pracuje na wiosce. Powiedziała, że w ich parafii, jeśli ksiądz nie przygotuje ołtarza na Mszę św., to nikt tego nie zrobi. Skrajności.
Inaczej było z Fryderykiem. Zdaje się, że zrozumieliśmy się świetnie. Poprosił, bym przygotował program Wielkopostnego Dnia Skupienia. Przygotowałem, spotkaliśmy się i ja z kolei poprosiłem go, by wszystkie moje pomysły ujął w poprawny angielski i wydrukował plan. Zorganizowałem miejsce spotkania, on zorganizował obiad. Podzieliliśmy katechezy, włączając w to studenta z Kenii – wspomniałem już o nim, były Misjonarz Biednych, obecnie kleryk. Każdy miał zatem coś do zrobienia. Młodzież odgrywała scenki ze Starego Testamentu; świetnie wczuwali się w rolę Noego i zwierząt ratujących się na arce. Mieliśmy czas na refleksje, spotkanie w grupach, na przejście przez Morze Czerwone i odnowienie przyrzeczeń Chrztu św. Mieliśmy czas na indywidualną spowiedź (co tutaj jest dużym wyzwaniem) i Mszę św.  
To był dobry dzień.