Translate

czwartek, 1 maja 2014

Po Świętach



Minęła Oktawa Zmartwychwstania, kończy się kolejny tydzień - uzbierało się kilka spraw.

Po Świętach wielu księży robi sobie krótkie wakacje. 
Zrozumiałe, prawda? 
Miałem zaproszenie, by wyjechać na trzy dni z dwoma księżmi z Ghany i jednym Jamajczykiem, choć pochodzącym z Indii, ale wybrałem inna opcje. 
Poniedziałek Wielkanocny – urodzinowe przyjęcie Amandy. Szesnaście lat - dla dziewczyny - Jamajczycy świętują hucznie. Rodzice wynajęli domek w górach, 
zaprosili dużo gości.
 







Drugi dzień – kolejny wypad w góry. Tym razem sam, na motorze.
Wracając, zatrzymałem się w barze na butelkę lokalnego piwa; w takich miejscach czas się zatrzymuje. 

Trzeci dzień – plaża. Wspominałem już kiedyś o pani profesor, która przyjechała na rok na Jamajkę z pewnym szkolnym projektem. Na kilka dni przyjechał do niej mąż i właśnie z nim wybrałem się na malutką wysepkę, tuż przy Kingston - Lime Cay.  Wyjeżdżasz z centrum miasta do Port Royal – stolicy piratów, a tam wsiadasz na rybacką łódkę i w 20 minut jesteś na bezludnej wyspie. Zdjęcia wstawię w kolejnym poście.
Trzy dni „wakacji” - niby nic, a spotkałem tylu ludzi. Pewien misjonarz powiedział mi kiedyś, że aby „wejść” w życie ludzi, to najpierw  trzeba swoje odsiedzieć. Oczywiście, że miał rację. Większość z nas zna historię o Małym Księciu i lisie. To właśnie dzieje się w moim życiu – miedzy mną i Jamajką.