Translate

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Kąt ustawienia aparatu



Zauważyłem, że wśród najważniejszych informacji z Polski, prognoza pogody znajduje się w czołówce. Dziennikarze robią co mogą, by nagłówkiem ściągnąć naszą uwagę. Kilka dni temu skusiłem się, by zobaczyć co kryje się za budzącymi trwogę kilkoma słowami. Nie ma czego gratulować temu, kto napisał wiadomość (i nagłówek), ale gratuluje internaucie komentarza! Szczerze się uśmiałem i wstawiam tenże komentarz poniżej:
To było niesamowite! Ludzie w popłochu uciekali, szukali schronienia, matki ratowały dzieci, kobiety i mężczyźni ściskali się pod wiatami przystanków, aby znaleźć odrobinę suchego miejsca, aby przetrwać. A bezlitosny deszcz padał z tym swoim monotonnym „szuuuuuuu”. Czasem błysnęło, zagrzmiało, wtedy ludzie pod wiatami ściskali się jeszcze mocniej. Kierujący pojazdami zatrzymywali się, chcieli pomóc, ale ludzie z chodników nie mogli do nich dotrzeć z powodu ogromnych, głębokich na kilka centymetrów kałuż. Stali więc bezradnie, a bezlitosny deszcz wciąż padał. Jeden mężczyzna desperacko chciał wyjść z pojazdu, ale jadąca z nim kobieta kurczowo chwyciła go za nogawkę krzycząc ze łzami w oczach: „nie idź! Zmokniesz!” Mężczyzna łkając z niemocy wskoczył z powrotem do samochodu. Niektórzy w rezygnacji wychodzili spod wiat wprost pod bezlitosne krople i wkrótce byli zmoknięci, ale to już do nich nie docierało. Szli spokojnie dalej w swoim otępieniu. Niektórzy szaleńcy nawet śmiali się i piszczeli skacząc przez kałuże. Trwało to kilkanaście minut, potem niebo zaczęło się rozjaśniać, a ludzi powoli, nieufnie wychodzili spod wiat. Na ich twarzach zagościł uśmiech radości, że przeżyli, że nie zmokli. Miasto było doszczętnie mokre, ale powoli ulice zapełniały się i burza przechodziła mrucząc jeszcze w oddali…
Jak pięknie można patrzeć na szarą rzeczywistość. Podaję kolejny przykład – Morze Karaibskie.

Woda, piasek, nuda. Wystarczy jednak zmienić porę dnia, kąt ustawienia aparatu, spojrzeć z innej perspektywy i wszystko wydaje się inne.


Przepraszam, że zaniedbałem swój blog i Czytelników. Nie to, żeby się nic nie działo. Po prostu nie mogłem zebrać myśli, by pisać. Trochę dziwny czas, ponieważ jestem „pomiędzy”. Tu mnie już żegnają, ale jeszcze na nową parafię nie przeszedłem. Przeprowadzam się za kilka dni; w następnym tygodniu mamy kapłańskie rekolekcje i po rekolekcjach zaczynam nowy rozdział pracy misyjnej na Jamajce. Mam nadzieję, że będę mógł rozwinąć skrzydła. Czekam, by wkrótce móc ustawić  aparat pod innym kątem i chwytać życie z innej perspektywy.
Ciąg dalszy nastąpi. Wkrótce!