Skoro wierzymy, to mówimy „nie
ma przypadków”. Monika i Leszek dali mi przed wylotem z Polski koszulkę. Kto
nie wierzy, to lepiej niech się nawróci, bo to nie był przypadek.
HASTA LAVISTA BABY – Żegnaj
Kochanie!!!
Jest późny wieczór, 5 czerwca
2014 roku - moja ostatnia noc w Peter&Paul. Jeszcze tylko raz kurczak
obudzi mnie po 4 rano i będzie piał bez wytchnienia. Ten kogut zwariował, ale
co się dziwić. W normalnych warunkach jak kogut pieje, to odzywają się inne i wie,
że nie jest sam. Ten pieje dzień i noc szukając przyjaciół i nikt nie
odpowiada.
A może stary kurczak chciałby
mieć innych przy sobie, by go podziwiali; a młode kurczaki też się chcą
popisywać i nie chcą siedzieć w rzędzie patrząc tylko na starego. Energia ich
roznosi.
Żegnaj kogucie. Masz piękny
grzebień i pióra, ale nie będę płakał po tobie.
Jutro pierwszy piątek. Będę
odprawiał Mszę w intencji wszystkich, którzy wspierają mnie duchowo i
materialnie. Będzie to Msza dla szkoły. Dzieci mnie bardzo polubiły. Po Mszy,
na pożegnanie pani dyrektor zabiera mnie do muzeum Boba Marleya. Dorośli też
mnie polubili. Po prostu każdy mnie kocha. Hahahahaaa. Może z wyjątkiem kilku
osób, którym dziecko ucieka spod kontroli i komu teraz będą tłumaczyli do czego
służy zielona strzałka na skrzyżowaniu. Wczoraj odprawiałem ostatnią Mszę w
Gordon Town –naszej kaplicy dojazdowej. Naprawdę bardzo polubiłem tych ludzi. A
wczoraj ujęli moje serce. Na koniec Mszy śpiewali piosenkę, bym pamiętał ich
zawsze, bo oni będą pamiętać mnie. Dostałem kilka prezentów; skromne, bo to nie
bogate miejsce, ale prosto z serca. Podziękowali mi za moje ciepło i że zawsze
się uśmiecham. Powiem szczerze, że dostałem jakiś specjalny dar na te 5
pierwszych miesięcy na Jamajce. Sam się sobie dziwiłem – jaki byłem cierpliwy.
Po prostu starałem się zaakceptować tych ludzi, takimi jaki są i dostałem
nagrodę. Oczywiście w Piotrze i Pawle, gdzie wszystko zawsze z wielką pompą,
mam wrażenie, że niektórzy myślą, że nie poradzę sobie z dużą parafią w Kingston.
Może mają rację, ale dziś staję przed nowym wyzwaniem jak koń na wybiegu i nie
boję się.
Wszyscy w kółko mówią mi, jaki
jestem inny, i że moje kazania są inne. (Dla mnie najważniejsze, że w kółko
mówią o moich kazaniach.) A czemu taki inny jestem? Dziś mieliśmy nabożeństwo
przed Niedzielą Zesłania Ducha Świętego. Kaznodzieja, jamajski ksiądz z
charyzmatem krzyczał przed 45 minut. Powiedział, że ambona musi być gorąca jak
ksiądz mówi kazanie, inaczej nie ma tam Ducha Świętego. A ludzie krzyczeli AMEN
AMEN i bili brawo. Ja założyłem albę stułę, ogłosiłem że gdyby ktoś chciał się
wyspowiadać, to będę siedział przy wyjściu. I tak ksiądz krzyczał, że Duch
sprawia, że Kościół nie śpi i że jak się nie krzyczy, to Kościół umiera.
Wszyscy bili brawo i machali rękami. A wczoraj w Gordon Town powiedzieli mi, że
lubią żywe nabożeństwa i że myśleli na początku myśleli, że moje kazania będą
martwe, ale ja mówiąc spokojnie i delikatnie wchodzę w głąb i dotykam ich serc.
Bardzo bym chciał jednego –
byśmy my, księża nie traktowali Kościoła jak boiska sportowego. Byśmy
zrozumieli, że Duch może porwać tak, że inni myślą że jesteś pijany, ale też
może mówić w takiej ciszy, że… że koguta z odległości 10km usłyszysz.
Wielu, wielu ludzi na Jamajce
jest poranionych. Tam, gdzie nie ma mocnych moralnych zasad, tam gdzie jest
duże rozluźnienie seksualne, tam zawsze są pokrzywdzeni. Tam jest dużo bólu i
łez. I jak ci ludzie przychodzą do spowiedzi, to nie ma miejsca na krzyczenie.
Jest czas na działanie Ducha w CISZY.
Ale już za późno na takie
rozmyślanie. Jutro czeka mnie Msza z pełnym kościołem dzieci, potem
przeprowadzka. W sobotę wracam do Peter&Paul na ostatnią Mszę i spowiadanie
kandydatów do bierzmowania oraz spotkanie z zarządem nowej parafii. W
niedzielę, mam stanąć przed ludźmi z czterech parafii i powiązać dary Ducha św.
z Eucharystią. Rozgrzeję ambonę – nie krzykiem, ale duchem właśnie. W
poniedziałek tygodniowe rekolekcje dla księży z diecezji Kingston. Powrót w
piątek, a w niedzielę ludzie w Holy Cross będą się wpatrywali w drętwego
księdza z Polski. Czy są to wystarczające powody, byście się za mnie modlili?
Dzięki.