Kot
Mamy tu, na misji, kota. Kto
przyjeżdża, pyta jak na niego wołamy. Po prostu „kot”.
A takiego upierdliwego kota
jeszcze nie spotkałem. W ogóle nie miałem zbyt wiele do czynienia ze
zwierzętami. Mieszkając w bloku, w którym żyje czterysta rodzin, uważam, że to
nie najlepszy pomysł trzymać w mieszkaniu zwierzęta. Był w parafii jeden blok,
gdzie chodząc po kolędzie natknąłem się, prawie w co drugim mieszkaniu, na psa.
Może dlatego w tym bloku kotów nie było zbyt wiele. Nie wytłumaczyłem jednak,
dlaczego nazywam kota „upierdliwy”. O jakiejkolwiek porze dnia siadasz na
werandzie, kot przychodzi. A jeśli przychodzisz na werandę z jedzeniem, możesz
być pewny, że kot nie da ci spokoju. Nieważne, że na zewnątrz czeka na niego
jedzenie. On nie lubi jeść w samotności. Oczywiście poluje na szczury i inne
stworzenia nadające się do zjedzenia, np. ptaki.
To był wstęp,
a teraz usłyszycie krótką historię z morałem. Przychodzą mi do głowy dwa tytuły
tej historii. Podaję oba – do wyboru.
Tytuł pierwszy: O kocie i gołębiu.
Tytuł drugi: O gołębiu, co dał
się zjeść.
Pewnego
popołudnia siedzieliśmy na werandzie; oczywiście kot też siedział z nami. Nic
nie jedliśmy, więc kot wyciągnął się na słońcu i wypoczywał. Było to jedno z
tych spokojnych popołudni, kiedy ludzie zakończyli różne prace i poszli, i nikt
nie kręci się wokół misji; słońce już nie praży, ale daje przyjemne ciepło.
Dobry czas, by usiąść na werandzie i napić się drinka – jeśli ktoś pije drinki,
lub kawy – jeśli ktoś pije kawę. Na pewno dobry czas, by pomyśleć o życiu,
porozmawiać. Oczywiście, jeśli ktoś myśli o życiu, czy też lubi porozmawiać. W
pewnym momencie zauważyliśmy, że gołębie zaczęły latać bardzo nisko. Powstało
pewne ożywienie i Grzegorz powiedział: „aha, jaskółki dały znać gołębiom, że w
górze jest jastrząb”. Był czy nie był, nieważne. Ważna jest historia gołębia,
który niedawno został pożarty przez kota. Historia jest krótka, ale puenta
głęboka.
Był sobie kot.
I był gołąb. Gołąb był młody. Kot był głodny. Kot pożarł gołębia.
Grzegorz uczynił komentarz, który
pozwalam sobie podać jako morał:
Gołąb był młody, niedoświadczony.
Dał się złapać, bo myślał, że kot to jego przyjaciel.