Translate

wtorek, 14 lipca 2015

Kot

Kolejne wspomnienie


Kot

Mamy tu, na misji, kota. Kto przyjeżdża, pyta jak na niego wołamy. Po prostu „kot”.
A takiego upierdliwego kota jeszcze nie spotkałem. W ogóle nie miałem zbyt wiele do czynienia ze zwierzętami. Mieszkając w bloku, w którym żyje czterysta rodzin, uważam, że to nie najlepszy pomysł trzymać w mieszkaniu zwierzęta. Był w parafii jeden blok, gdzie chodząc po kolędzie natknąłem się, prawie w co drugim mieszkaniu, na psa. Może dlatego w tym bloku kotów nie było zbyt wiele. Nie wytłumaczyłem jednak, dlaczego nazywam kota „upierdliwy”. O jakiejkolwiek porze dnia siadasz na werandzie, kot przychodzi. A jeśli przychodzisz na werandę z jedzeniem, możesz być pewny, że kot nie da ci spokoju. Nieważne, że na zewnątrz czeka na niego jedzenie. On nie lubi jeść w samotności. Oczywiście poluje na szczury i inne stworzenia nadające się do zjedzenia, np. ptaki.
To był wstęp, a teraz usłyszycie krótką historię z morałem. Przychodzą mi do głowy dwa tytuły tej historii. Podaję oba – do wyboru.
Tytuł pierwszy: O kocie i gołębiu.
Tytuł drugi: O gołębiu, co dał się zjeść.

Pewnego popołudnia siedzieliśmy na werandzie; oczywiście kot też siedział z nami. Nic nie jedliśmy, więc kot wyciągnął się na słońcu i wypoczywał. Było to jedno z tych spokojnych popołudni, kiedy ludzie zakończyli różne prace i poszli, i nikt nie kręci się wokół misji; słońce już nie praży, ale daje przyjemne ciepło. Dobry czas, by usiąść na werandzie i napić się drinka – jeśli ktoś pije drinki, lub kawy – jeśli ktoś pije kawę. Na pewno dobry czas, by pomyśleć o życiu, porozmawiać. Oczywiście, jeśli ktoś myśli o życiu, czy też lubi porozmawiać. W pewnym momencie zauważyliśmy, że gołębie zaczęły latać bardzo nisko. Powstało pewne ożywienie i Grzegorz powiedział: „aha, jaskółki dały znać gołębiom, że w górze jest jastrząb”. Był czy nie był, nieważne. Ważna jest historia gołębia, który niedawno został pożarty przez kota. Historia jest krótka, ale puenta głęboka.

Był sobie kot. I był gołąb. Gołąb był młody. Kot był głodny. Kot pożarł gołębia.

Grzegorz uczynił komentarz, który pozwalam sobie podać jako morał:
Gołąb był młody, niedoświadczony. Dał się złapać, bo myślał, że kot to jego przyjaciel.