Translate

wtorek, 6 maja 2014

Niedziela Bożego Miłosierdzia


27 kwietnia 2014
Święto Miłosierdzia Bożego, jak również kanonizacja papieży Jana Pawła II i Jana XXIII.
Co zatem robi tu zdjęcie kobiety przebranej za wielkiego, kolorowego ptaka? Chyba tylko na Jamajce można połączyć drugą niedzielę wielkanocną z karnawałem – o tym za chwilę.
Transmisja z Watykanu była na żywo, czyli tutaj o 3 rano. Przepraszam, nie miałem sił, ale tylko jak się obudziłem –była  5.30 - włączyłem wiadomości. Przygotowałem się do Mszy św – miałem odprawiać o 7. Myślą przewodnią mojej homilii było Boże Miłosierdzie. Oczywiście, że mówiłem też o kanonizacji. Niezbyt długo, ale tyle, by podbudować wiarę ludzi i radość z faktu, że należą do Kościoła Katolickiego. Nie wiem jak w Polsce, ale w klimacie mediów brytyjskich BBC i amerykańskich CNN wiele było komentarzy negujących świętość JP II; wiele komentarzy wprowadzających ducha rozłamu pomiędzy „bohaterami” tego dnia. Miłe było, że ludzie przychodzili tego dnia z gratulacjami –jako, że i ja  Polak; ktoś zadzwonił mówiąc, że oglądał program o Polsce. Oczywiście, że uśmiechałem się od ucha do ucha. Jeszcze Polska nie zginęła póki my żyjemy!
Wracając do Miłosierdzia. Na koniec kazania powiedziałem, że popołudniu (Koronka miała być o 14, a Msza o 15) będę spowiadał. Zapowiedziałem, że nie będzie żadnych pokutnych nabożeństw –po prostu usiądę na krześle i będę czekał. I to są właśnie cuda Bożego Miłosierdzia. Wspominałem już, że nie ma w kościele konfesjonału; usiadłem zatem w cieniu drzewa, a kolejka ustawiła się jak Polsce. Biskup siedział kościele, w ławce, kiedy świeccy prowadzili Nabożeństwo;  potem poszedł odprawiać Mszę, a ja spowiadałem półtorej godziny.
Przed południem miałem jeszcze jedną Mszę – w Down Town. Siostry poprosiły o Mszę w ich hospicjum. W zakrystii patrzyłem na zdjęcie Jana Pawła II, modlącego się przed ołtarzem, do którego miałem za chwilę podejść (papież był na Jamajce w 1994, w tym hospicjum również); bracia – Missionaries of the Poor zrobili oprawę muzyczną, było dużo dzieci z sąsiedztwa, i mieszkańcy domu – babcie i dziadkowie, wielu z nich ze wzrokiem utkwionym w dal, a pomiędzy nimi personel i siostry w białych habitach z niebieskim paskami. Ależ to Boże Miłosierdzie prowadzi mnie w różne miejsca. Niestety nie zrobiłem zdjęcia w środku, ale przynajmniej spójrzcie na tę ulicę.


 







Wiedziałem, że wracając z Mszy, ulice mogą być zablokowane. Karnawał, parada, muzyka płynąca z kolumn poustawianych na ciężarówkach; ludzie rozlewający rum w plastikowe kubki i tańczące w jednoznacznym rytmie  dziewczyny w bikini. Tak bawią się Karaiby. Jednak wielu miejscowych nie chce nawet o tym słyszeć. A już na pewno wielu nie pozwoliło by swoim dzieciom wziąć w tym udziału. Nie dziwię się! Kościół też jest przeciwny. Miałem wątpliwości, czy brać ze sobą aparat. Cóż, nie żeby z ciekawości, ale z tego jednego powodu - aby lepiej poznać miejscową kulturę zabrałem. Spotkałem kilku parafian przyglądających się paradzie; pożartowaliśmy i zabraliśmy się za robienie zdjęć.
A potem pojechałem do kościoła słuchać spowiedzi.