Ludzie
nie mogą uwierzyć, kiedy mówię, że nie miałem w Afryce ani telewizora, ani radia.
Sam zaczynam w to wątpić. W ostatnią niedzielę rano, jak pomysłowy
Dobromir, wpadłem na pomysł, że przecież mam Internet, wiec i radia mogę posłuchać. Co za uczucie! Relacja z festiwalu filmowego w Poznaniu, polski
spiker (speaker haha). Życie się toczy. Jak wszędzie, ale tam po polsku. Ja się rzeczywiście stęskniłem za tym krajem, gdzie dzięcielina pała i gdzie kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez uszanowanie. Choć w Mak Donaldzie jak coś spadnie
na ziemię, to już nie wolno podnieść. Pamiętam, bo pracowałem przez miesiąc po
maturze.
Minął tydzień od tego cudownego uczucia, słuchania polskiego radia. Telefon miałem,
od Missionaries of the Poor, że Polacy przyjechali na wolontariat. Spotkaliśmy
się oczywiście. Pozdrawiam Panów! Fajnie było. Chłopaki pomagali przy
niepełnosprawnych; zdobyli trochę doświadczenia na misjach, jak sami
mówią. I już wyjechali z misji. Jeden z
nich, Michał, założył mi konto na Facebook'u.
Ja
naprawdę w lesie siedziałem. Nie wiedziałem, że tylu znajomych mam, a ilu ludzi
mogę znać! Naprawdę fajnie Was zobaczyć/przeczytać. Nie spodziewajcie się, że
będę w stałym kontakcie, lub że będę prowadził długie dyskusje w Messenger. Ale
faktem jest, że bardzo się cieszę, że Was ludziska widzę i mogę się co nieco
dowiedzieć, co u Was.
Facebook
budzi ludzi. Trójka budzi ludzi. Jest właśnie 21.00, kiedy to piszę. Niedziela,
10 sierpnia 2014. Otworzyłem radio, a tu audycja “Trójka budzi ludzi”. Ja
zasnąć nie mogę, a Was już budzą. Co za uczucie usłyszeć: “4.30 czas na pogodę.
Ciepło ciepło nawet trzy dychy i więcej”. Klimat na Jamajce mnie wykańcza.
Polecam wszystkim książkę SEDNO SPRAWY. Zdaje się, że z głównym bohaterem dużo
mnie łączy; a najbardziej oczekiwanie na deszcz. Jak czytam tę książkę, to
dosłownie jakbym tam był.
Trójkowy
budzik. Ktoś super śpiewa. Jakby Waglewski, ale to nie on.
Trochę chaotycznie dziś piszę. Ale sam nie wiedziałem, że w samotności człowiek może
mieć tyle myśli. Często tyle ich, że choć padam ze zmęczenia, to zasnąć nie
mogę.
Przeczytajcie
SEDNO SPRAWY (autor: Graham Greene).
Udało
mi się dziś kazanie. Czułem powera i widziałem po ludziach, że z mocą było. A
na koniec gitarę wziąłem i zaśpiewałem piosenkę o chodzeniu po wodzie.
Niektórzy w szoku, że umiem grać, że umiem śpiewać; ale cóż, niektórzy wciąż myślą, że potrzebuję na Jamajce GPS, żeby przejechać samochodem do innej
miejscowości.
Po
Mszy rozmawiałem z chłopakiem, który wystąpił ze zgromadzenia Missionaries of the
Poor. Chłopaki mają po 18 lat, pochodzą z Indii, Afryki, Filipin, wstępują do
Zgromadzenia. Ciężko pracują każdego dnia i modlą się bardzo dużo. I nagle po 8
czy 10 latach ktoś chce odejść. Co teraz? Ten mi opowiadał, że pewnego dnia
wyszedł za bramę i po prostu poszedł.
Spotkałem
się też z Kubańczykiem, który pracuje na Jamajce. Widać, że kocha swój kraj.
Opowiadał z pasją. Opowiadał tak, że każdy chciałby tam pojechać. I jest kolejnym
człowiekiem, który mówi, jak trudno z Jamajczykami. Nie to, żebym się tłumaczył, że i mnie ciężko, ale może powinienem książkę napisać. Będzie się różniła od
przewodników. Choć mogę służyć za przewodnika po Zambii i Jamajce. Poważnie
mówię.
Za
dziesięć minut słońce wstaje. Ja idę spać.
Konkurs
na oscypki rozstrzygnięty.
Bałtyk
jest chłodnym morzem i dlatego miłość nad morzem udać się nie może.