Na ponad tydzień położyła mnie
do łóżka. Nie mogę jednak powiedzieć, że pozwoliła mi odpocząć.
Malaria
Zająłem się od rana malowaniem
tablicy do której chcę przypiąć zdjęcia kaplic. Wczoraj była Środa Popielcowa
więc za dużo nie zjadłem; dziś na śniadanie też niezbyt wiele, trochę więc mnie
zdziwiło, że zbiera mi się na wymioty. Mówią, że trzeba iść za głosem
serca…więc poszedłem. I zaraz potem ogarnęła mnie dziwna słabość. Rzuciłem się
więc do łózka, ale sprawa tablicy nie dawała mi spokoju. Z powrotem chwyciłem
za pędzel i starałem się dokończyć dzieło. Jednak po chwili musiałem wrócić do
łóżka. Ale jak to tak zostawić niepomalowaną tablicę? Postanowiłem więc
spróbować jeszcze raz. To był ostatni raz.
Wstałem
przed 17, żeby odprawić w kościele Mszę św. Słaby byłem bardzo, ale już coś
podobnego spotkało mnie miesiąc temu. Cały dzień przeleżałem wtedy w łóżku; w
nocy powalczyłem z gorączką i następnego dnia byłem prawie że w pełni sił. Nie
wiem co to było, ale mój organizm to zwalczył. „Malaria jest dla słabeuszy”,
pomyślałem. Miałem zatem nadzieję, że i tym razem tak będzie. Powalczyłem więc
znowu z nocną gorączką. Jednak tym razem rano okazało się, że siły nie wróciły.
Poszedłem
do szpitala zbadać krew.
-
Father, za godzinę będą wyniki, powiedziała siostra Valeria. Idź, do domu,
gdyby co, to przyślę kogoś z lekami.
Wróciłem
i bach do łóżka. Czekam.
- A
bambo, siostra przysyła ci tabletki, oznajmił mi katechista.
- Co?
Chinina? Przecież to najsilniejszy lek na malarie! Nie przesadzajmy!
-
Siostra mówi, że w 4-stopniowej skali masz 3.
Popołudniu
opuściłem łóżko, by odprawić Mszę św. Nie był to najlepszy pomysł, gdyż pod
koniec Mszy ludzie chyba i tak nie rozumieli co mówię.
Po
Mszy Siostry zabrały mnie do szpitala.
-
Weźmiesz kroplówkę z chininą to szybciej będzie działać.
Nie
wiem, czy działała szybciej. I tak na drugi dzień nie wstałem z łóżka.
Kolejnego dnia tez nie wstałem. Za to w noc była ciekawa. Po lekach miałem
tysiące snów. Jeden za drugim. Niestety kolejnej nocy tylko koszmary. Tez jeden
za drugim. To owoc leków.
I jeszcze to, ze kolejny tydzień nie słyszysz. A potem już jest dobrze, tylko że człowiek jest osłabiony. Niektórzy mówią, że po malarii trzeba wypoczywać. Posłucham tej rady… Tylko nie wiem, czy mój pomysł pomoże mi wypocząć. Pojadę na kilka dni nad jezioro Malawi. Najpierw jednak pojadę do Lusaki na spotkanie naszej „grupy”. Fajnie będzie zobaczyć chłopaków, ale najfajniej Michała, który wraca po 3 miesiącach z Polski.
I jeszcze to, ze kolejny tydzień nie słyszysz. A potem już jest dobrze, tylko że człowiek jest osłabiony. Niektórzy mówią, że po malarii trzeba wypoczywać. Posłucham tej rady… Tylko nie wiem, czy mój pomysł pomoże mi wypocząć. Pojadę na kilka dni nad jezioro Malawi. Najpierw jednak pojadę do Lusaki na spotkanie naszej „grupy”. Fajnie będzie zobaczyć chłopaków, ale najfajniej Michała, który wraca po 3 miesiącach z Polski.